2 października 2018

Czy wysiłek jest skazany na samotność?

Jolanta Blaszkowska-Bastian

Zadano mi niedawno pytanie „Jakie uznanie sprawiłoby, że skakałabyś z radości?”.

Zawahałam się… Nie dlatego, że nie chcę uznania, przeciwnie chcę. Zawahałam się, ponieważ chwila sukcesu bywa bardzo krótka. Zupełnie jak wyjście na scenę i zebranie oklasków. A potem schodzisz z tej sceny i idziesz dalej intensywnie pracować. Nikt nie widzi tego, co robisz poza sceną – tego potu, łez, błędów, potknięć z których się podnosisz. Wysiłek nie jest reprezentacyjny i nie cieszy się uwagą otoczenia. Tymczasem krótka chwila uznania jest rezultatem wysiłku. Efektem robienia małych kroków każdego dnia. Małe kroki są po prostu małe, szczególnie dla otoczenia, bo przecież nie dla tych, którzy je stawiają. Zawahałam się odpowiadając na to pytanie, ponieważ uświadomiłam sobie, że nasze osiągnięcia zgarniają całą śmietankę uznania. A małe kroki, które na te osiągnięcia pracują są niedożywione.

Wystarczy spojrzeć na proste sytuacje z życia – czy ktoś zauważa, że dyrektywny dotąd menadżer, stara się zadawać pracownikom pytania zamiast wyskakiwać natychmiast ze swoją uwagą? Czy ktoś dostrzega, że dyrektor, który na spotkaniach mówił podniesionym tonem głosu teraz sięga po wodę, by w chwilach poruszenia nie krzyczeć? Ludzie mówią „Jedna jaskółka wiosny nie czyni?”. Wiosny być może nie, ale sygnalizuje, że wiosna idzie.

Oczekując spektakularnych zmian i wyników często nie zdajemy sobie sprawy, z tego, że ktoś dokonując małej korekty, tak naprawdę dokonał wielkiej zmiany nawyku.

Bohater w cieniu gwiazdy

Cytując za Miłoszem Brzezińskim „Publicznie nagradzane jest zwykle to, co ludzie ćwiczą latami w samotności”. Kiedy ktoś osiąga sukces dopiero wówczas publika zaczyna mówić o wysiłku, o tym jaką pracę musiał wykonać, by znaleźć się w tym miejscu. I nie mówię tu o ludziach, których znamy z mediów, tylko o zwykłym człowieku z organizacji. Na przykład ktoś wprowadził konkurencyjny produkt na rynek, ktoś inny pozyskał ważnego kontrahenta, albo rozkręcił sprzedaż w regionie, gdzie była posucha. Mówię o sukcesach, które są udziałem milionów ludzi każdego dnia. Kiedy ktoś odnosi sukces, to otoczenie podnosi narrację na temat wartości wysiłku. Tylko, że ta narracja nie przekłada się w żaden sposób na to, jak otoczenie reaguje na wysiłek, kiedy dopiero jesteśmy w drodze do sukcesu. Czyżby sukces był warunkiem tego, że otoczenie doceni nasz wysiłek?

Cóż nie każdy z nas i nie w każdej sprawie będzie miał sukces. Bo jeśli go masz, to znaczy, że masz również za sobą całe poletko porażek – podkreślają ci, o których mówimy, że sukces odnieśli.

Jaka jest wobec tego wartość narracji na temat wysiłku, jeśli jest zarezerwowana wyłącznie dla sukcesu?     

Rozejrzyj się wokół

Można powiedzieć, że nie bardzo mamy na to wpływ, czy nasze otoczenie doceni nasz wysiłek, zanim osiągniemy sukces (cokolwiek nim jest). Nie zgodzę się z tym. Dużo mówimy o potrzebie wpływu, paradoksalnie rzadko z niego korzystając.

  • Kiedy słyszysz, że ktoś chwali Twojego kolegę, koleżankę – przekaż jej/jemu tę informację.
  • Kiedy rozmowa z kimś skłoniła cię do działań, lub przed czymś uchroniła – powiedź jej/jemu o tym.
  • Jeśli ktoś robi coś, co dobrze wpływa na Ciebie i Twoje otoczenie – powiedz to głośno.

Ktoś może się obruszyć: „Ale jak to niby ma skłonić innych, by dostrzegli mój wysiłek?”. Chcesz zmiany, to stań się jej przykładem. Od czegoś warto zacząć.

To zaledwie kawałek tego, co możesz, bo tak naprawdę to możesz dużo więcej:

  • Widzisz, że ktoś robi coś inaczej, niż do tej pory – zapytaj, jak sobie z tym radzi i co mu w tym pomaga?
  • Dostrzegasz, że ktoś z kim do tej pory ciężko ci się rozmawiało wysłuchał cię i nie przerywał – zatrzymaj te scenę w kadrze, powiedz wprost „To jak dziś rozmawialiśmy bardzo mi się podobało. Czy ty również widzisz, że tym razem było inaczej?… Chciałbym, abyśmy już zawsze mogli tak ze sobą rozmawiać, co Ty na to, abyśmy oboje się o to postarali?

I znowu ktoś może zapytać „Przecież to ja wspieram innych, a nie oni mnie”. A gdyby ktoś Ci powiedział, że wspierając innych kreujesz nowe standardy wokół siebie, a tym samym wpływasz na otoczenie?  

Idźmy dalej, rozejrzyj się.

  • Możesz aktywizować swoje otoczenie mówiąc „Pracuję nad tym, by mówić jasno i zwięźle. Jak mi idzie do tej pory?”
  • Możesz pytać „Wprowadziłam ostatnio kilka zmian w naszych spotkaniach, które z nich najbardziej Wam służą?”

Twoje pytania będą wprost zmierzać do tego, by ludzie nazwali wartość Twojego wysiłku, aby zdali sobie sprawę, czy w ogóle go widzą. Czasami możemy nie doczekać się tego, że ktoś ten wysiłek doceni, ale czy ma nas to powstrzymywać od pytania go o to?

Do napisania tego artykułu skłoniła mnie również osobista historia. Nagrywam ostatnio podcasty. To dla mnie debiut i nowa jakość, której się uczę. Jacek Walkiewicz często podkreśla, że robiąc coś nowego możemy się nauczyć tylko więcej, nigdy mniej. Gdybym miała tu powiedzieć, czego najbardziej uczy mnie to doświadczenie, to wbrew pozorom wcale nie tego, jak zrobić dobry podcast (to też, ale nie to jest najtrudniejsze). Uczy mnie, że w moim otoczeniu jest wiele osób, którym się moja praca podoba, ale dopóki nie zapytam ich o to wprost, to sami mi tego nie powiedzą.

Dlatego, to czy nasz wysiłek jest bardzo samotny, czy tylko trochę samotny zależy również od nas. Stąd moja decyzja, by poprowadzić warsztaty  z „Odważnych rozmów w biznesie”, abyśmy świadomie budowali swój wpływ na otoczenie i aktywnie z tego wpływu korzystali.

Jolanta Blaszkowska-Bastian

Właścicielka firmy szkoleniowo-doradczej HRset. Trener Biznesu, Coach ICC, Akredytowany Konsultant Insights Discovery. Praktyk w rozwoju umiejętności sprzedażowych i menadżerskich. Project manager projektów rozwojowych dedykowanych dla wielu przedsiębiorstw