10 czerwca 2018

Kiedy biznes otwiera serce – czyli 11 refleksji z życia wziętych

Jolanta Blaszkowska-Bastian

Kiedy stawiamy odwagę przed komfortem jesteśmy w stanie dostrzec inspirację w każdym spotkaniu. To uważność i ciekawość zdecyduje o tym, czy zajrzymy za kurtynę wydarzeń.  Odwaga i otwartość sprawią, że się tym, co odkryjemy podzielimy. My postanowiliśmy odsłonić przed Państwem refleksje, które są rezultatem naszych pogłębionych relacji z biznesem

Refleksje z kategorii: o co chodzi z tymi emocjami?

1.    Niewłaściwie postawione pytanie o emocje 

Radzenie sobie z emocjami nie jest jakąś wyizolowaną umiejętnością, lecz zintegrowaną częścią stylu życia, jakie prowadzimy. W niektórych środowiskach usłyszeć zarzut „Reagujesz zbyt emocjonalnie”, to gorzej, niż słyszeć „Nie masz racji”. Boimy się, że kiedy pokażemy emocje biznes nas odrzuci. A boimy się głównie dlatego, że obserwujemy niespójność, pomiędzy narracją na temat wartości emocji, a tym, jak faktycznie się je traktuje. Za nic w świecie nie chcemy być ofiarą tej niespójności. Dlatego bez względu na to, który szczebel organizacji szkolimy, ciągle padają pytania o emocje. Najpopularniejsze z nich: „Jak nie pokazywać po sobie emocji?” Pierwszą, prostą reakcją, wyuczoną we wczesnych dziecięcych latach jest chęć pozbycia się emocji i wyrzucenia ich ze swojej świadomości jak za burtę.
A co wy na to, aby zacząć pytać: „Jak wykorzystać energię emocji? A wcześniej „Co moje emocje chcą mi powiedzieć?”

2. Emocje to energia – czasem pieści, czasem kopie

Ostatnio głośno o emocjach. Niczym VIP-y wpadają na sale szkoleniowe i moszczą się w fotelach. Nad czym byśmy nie pracowali, bohaterem i tak zostają one – emocje. Głównie z uwagi, na to, że nie takie jak chcemy, nie wtedy kiedy chcemy, poubierane, umalowane…
Trudno dostrzec w nich przyjaciół. Łatwiej nazwać VIP-em.
A potem siedzą takie VIP-y, jednemu na imię złość, drugiemu lęk, trzeciemu smutek i pytają: „Czy jest na tej sali ktoś, kto mnie zrozumie?” Bo choć VIP wydaje się mało przysiadalny (jak śpiewał pewien poeta) to wystarczy być bliżej, by taki nie był. Zamień VIP-a w przewodnika, a zobaczysz, jaką historię opowie o Tobie.

 3.    Inspiracja nie potrzebuje czerwonego dywanu!

Potrafi siedzieć spokojnie przy stole w czasie przerwy szkoleniowej na lunch. Płynie z rozmów zwyczajnych, w których nie kontrolujemy naszej fajności, czy intelektualnej sprawności. Potrafi zaskoczyć przeciętnym zdarzeniem, które odsłania inne oblicze nas – merytorycznych i profesjonalnych ludzi biznesu. Odkładających zbroję na bok, by pokazać, że w środku jesteśmy czuli. Tak było w zeszłym tygodniu. Pięciu mężczyzn w przerwie na lunch rozmawia o filmach, na które chodzą ze swoimi małymi dziećmi. Mówią o emocjach, jakie to w nich budzi (o tym co cieszy, co nudzi, co wciąga, co smuci). Już za chwilę ci sami mężczyźni z równą energia będą zajmować się swoją biznesową efektywnością. Ale w tym krótkim momencie przerwy ich oczy błyszczą. Opowiadają, jak syn czy córka mówi „Tato boję się”, a oni tulą, bo są ich światem. Albo jak po raz setny słuchają piosenki „Mam tę moc”, bo rozumieją, że ich dzieci doprawdy czują wówczas moc.
Prostota bywa inspirująca. Ta krótka chwila przy stole to przykład, jaką siłę w biznesie dają nam emocje. Najbardziej transformacyjni liderzy są ciekawi swoich emocji, myśli, zachowań, gotowi się odsłonić, by być widzianym.

Refleksje z kategorii: jak rozmawiać z innymi ludźmi?

1.     Jak w rozmowie uczyć się odsłaniać intencję? 

Każda wymagająca rozmowa ma swoje źródło w intencji. Pierwsze zadanie to nauczyć się ją odsłaniać przed samym sobą, zanim usłyszy ją świat. Warto zadać sobie 3 pytania:

  1. Na czym mi zależy w relacji z tą osobą?
  2. Po co decyduję się na tę rozmowę?
  3. Co chcę w jej wyniku uzyskać?

Ciekawie obrazuje to sytuacja, w której młoda kobieta, rozstając się ze swoim pracodawcą postanowiła powiedzieć mu, jak nieudolnie wpływa on na pracowników. Zapytana przez przyjaciółkę „Po co?” początkowo odpowiadała: „Żeby przestał tracić utalentowanych ludzi”, „Żeby mu się biznes rozwinął” itd. Odpowiedź na pytanie „Po co?” przypominała obieranie cebuli, im głębiej docierały tym łzawiej się robiło. Aż w końcu młoda kobieta odpowiedziała: „Jak to po co – dla własnej ulgi przecież!”. Po tej odpowiedzi mogła się spokojnie zastanowić, czy rozmowa z szefem będzie najlepszą metodą zadbania o poczucie ulgi. 
Zanim podejdziemy do wymagających rozmów warto sprawdzić, po co się ich podejmujemy. 

Intencję „bierzemy na warsztat” najpierw sami ze sobą, bo to czego sami do końca nie rozumiemy lub nie umiemy nazwać – trudno oczekiwać, by zrozumieli lub dobrze odczytali inni.

 2.    CISZA – przestrzeń między myślami

„Na jaki temat milczysz?” – pada pytanie do jednego z uczestników sesji Action Learning podczas rozwiązywania problemu biznesowego. „Milczę, bo wy mówicie. Zastanawiam się, czy to nie jest nasz podstawowy problem – zajmowanie się mówieniem, a nie rozmawianiem” – odparł spokojnie. Cisza, jaka zapadła po jego wypowiedzi była jak otwarcie okna w dusznym pokoju. Czasem trzeba umieć pozwolić ciszy wykonać robotę. 

3.    Jesteśmy głodni rozmów, które mają znaczenie

A kiedy znamy już ich smak, nie sposób godzić się na cokolwiek innego.
Stephen Hawking powiedział; „Największe osiągnięcia ludzkości powstały dzięki rozmowom. A największe niepowodzenia są skutkiem braku rozmowy. Wszystko, co musimy zrobić, to upewnić się, że wciąż rozmawiamy”. To co mówimy i robimy zostawia ślady emocjonalne. Ten ślad determinuje, co o nas mówią, kiedy nie ma nas w pobliżu. A Ty jakie ślady po sobie zostawiasz u klientów, partnerów biznesowych, u Twoich bliskich?

4.     Kiedy wątki poboczne zjadają cele zebrania

Oto jedna z najczęściej przytaczanych frustracji przez klientów, z którymi pracujemy nad efektywnością zebrań. Rodzaj kluczowych bolączek ma często związek z kulturą organizacji, którą jak na dłoni widać podczas zebrań.
Poniżej 3 wnioski z naszych ostatnich projektów indywidualnych i zespołowych w temacie efektywności zebrań:
1. REZULTAT – czyli z czym chcemy finalnie wyjść z zebrania? Czy umiemy sobie jako prowadzący na to pytanie jasno odpowiedzieć? Czy mówimy o tym Uczestnikom? Czy używamy rezultatu do nawigacji zebrania?
2. PROFILAKTYKA. Efektywność zebrania jest silnie powiązana z tym, jakie działania podejmujemy przed zebraniem, a jakie po jego zakończeniu.
3. BLISKOŚĆ. Im bliżej jako prowadzący jesteśmy w kontakcie z tym, co mówimy, tym ludzie są w bliższym kontakcie z nami.

Zebrania miewają słaby PR w organizacjach ale wielki potencjał.

Refleksje z kategorii – co z ta zmianą?

 1.    Czego możesz nauczyć się od plemienia Asaro?

„Wiedza jest tylko plotką, dopóty, dopóki nie zamieszka w mięśniach.” To piękne powiedzenie pochodzi od plemienia Asaro żyjącego w Indonezji i Papui-Nowej Gwinei. Czasami wzbraniamy się przed działaniem, bo chcemy czuć stu procentową pewność. Innym razem powstrzymują nas pozycje na fakturze, którą przyjdzie nam zapłacić za działanie. Jeśli jednak zależy nam na zmianie, to znajdziemy sposób, by z tym, co mamy i gdzie jesteśmy wejść do akcji. A wtedy wiedza zamieszka w mięśniach 🙂 

2.    Do pierwszego bólu…potem odwrót 

Tak jest często. Zarówno w pracy warsztatowej, jak indywidualnej – ludzie mówią nam, że boją się konfrontacji. Że konfrontacja może doprowadzić do wyniku, na który nie są przygotowani. Tymczasem, kiedy konfrontujemy się z lękiem, on rozbija się o nas jak fala o skałę. Woda spływa. Skała zostaje. To sygnał, że są chwile, kiedy nie trzeba walczyć, aby zwyciężać. Wystarczy nie uciekać. Pokusa ucieczki jest duża. Formy ucieczki – nieograniczone. A zyski??? No właśnie…
Nasze ostatnie projekty dotyczące rozwoju partnerskich relacji w biznesie pokazały, że czasami najtrudniejsze jest proste „nie uciekaj”.

3.    Rzecz o wysiłku

Wysiłek to skromny bohater drugiego planu. Rzadko światło jupiterów pada w jego stronę. Co więcej społeczna presja, by wysiłek był celowany i adekwatny nie sprzyja, by pokazać go światu bez makijażu – takim jakim jest naprawdę. Paradoksalnie choć wiemy, że wysiłek towarzyszy wszystkim ważnym osiągnięciom, to szkolne przekonanie „skoro to cię kosztuje tyle wysiłku, znaczy mało zdolny jesteś” – ma wciąż swoich zwolenników. Brzydactwo wysiłku nie znajduje uznania. W dobie „pracuj mądrze, a nie ciężko”, zdarza się nam zapominać, że dojście do swojego „mądrze” wymaga wysiłku. A ten ani nie pachnie pięknie, ani nie wygląda reprezentacyjnie, ani nie przemawia do nas czule. Tym bardziej doceniajmy bohatera drugiego planu.

 4.    W jakiej sprawie jesteś koneserem poczekalni? 

„Gdybym tylko miał jasność!”, „Gdybym miał normalny zarząd?”, „Gdybym tylko czuł do tego więcej serca!”. Słowo „gdybym” przesiaduje w poczekalniach. Z czasem można się nawet w takiej poczekalni nieźle urządzić. Kwiatki posadzić. Rolety zamontować. Poczuć się jak w domu.
Poczekalnie są doskonałym sposobem na unikanie działania. Odwiedziny w poczekalni mogą być niegroźne, może nawet wskazane. Zasiedzenie – niekoniecznie. Tak łatwo, wręcz niezauważalnie można się w różnych sprawach zasiedzieć. Bądźmy czujni na swoje „gdybym”. 

O autorze:

Jolanta Blaszkowska-Bastian

Właścicielka firmy szkoleniowo-doradczej HRset. Trener Biznesu, Coach ICC, Akredytowany Konsultant Insights Discovery. Praktyk w rozwoju umiejętności sprzedażowych i menadżerskich. Project manager projektów rozwojowych dedykowanych dla wielu przedsiębiorstw