9 lutego 2018

O sile metafory – czyli gablota pełna smakołyków

Jolanta Blaszkowska-Bastian

Pewnego dnia przyszła do mnie metafora. Z bezradności i złości. Weszła przebojem, nie pytając, czy ją przyjmę czy nie. Oczyma wyobraźni zobaczyłam scenę, jak z dobrego filmu. Akcja toczyła się w cukierni.

Kiedy scena dobiegała końca, niczym widz w kinie siedziałam wciśnięta w fotel… Ulga, smutek, złość, radość – uczucia wyświetlały się jak lista płac w końcowych napisach filmu. Metafory przychodzą, by dać głos uczuciom. Czy w biznesie jest czas na uczucia? A czy może go nie być? – Skoro jesteśmy istotami czującymi, które myślą.

Metafora potrafi przywalić z pięści, kiedy gardę mamy opuszczoną lub przytulić, kiedy tego potrzebujemy. W mojej pracy mam kilku sparing partnerów, którymi hojnie dzielę się z klientami. Metafora jest jednym z nich. Dziś Wam ją przedstawię.

A zatem wracajmy do cukierni. Wyobraźmy sobie gablotę pełną słodyczy. Na szklanych półkach stoją mufinki, delikatne serniczki, rurki z kremem, ręcznie robione czekoladki… W powietrzu unosi się przyjemny zapach wanilii i cynamonu. Przed gablotą, z nosem przyciśniętym do szyby, stoi dziecko, bezradne z nadmiaru wyboru. Chcąc mu pomóc pytamy, jakie lubi smaki – słodkie czy kwaśne, czekoladowe, czy owocowe? Widząc niezdecydowanie proponujemy, by spróbowało cokolwiek. Bierze pierwsze z brzegu, nadgryza i przecząco kiwa głową. Acha, czyli to nie to… Proponujemy kolejne ciasteczko? A potem jeszcze kolejne? Aż w końcu krytyczny głos podpowiada: „To za dużo kalorii, czasu i pieniędzy!” Ile razy pragnęliśmy sukcesu bez wysiłku? Jeśli kluczowe są koszty i wysiłek prościej i taniej będzie gapić się na gablotę.

Wyobraźmy sobie te wszystkie rarytasy w cukierni życia: cele, możliwości, szanse. Każde kusi, zachęca, pociąga… Tymczasem za plecami czyiś oddech… To Pani Nieomylność stoi tam z siatkami pełnymi osądów.  Łatwiej jej przeżywać frustrację i gniew, niż wystawiać się na ryzyko konfrontacji. W kącie przycupnął Pan Strach. Jest mało odporny na wstyd, dlatego woli pilnować swojej dobrze upatrzonej pozycji. Lubi oglądać świat z dystansu. Państwo Nieomylność i Strach to para. Nieomylność podszyta jest strachem przed przeciętnością. Co jeśli to wybrane ciastko okaże się przeciętne, zwykłe, bez fajerwerków… A co jeśli to zwykłe, przeciętne i bez fajerwerków ciastko będzie Ci smakować? Jak pisze moja ulubiona badaczka Brene Brown „Wątpliwości są jak dzieci, jeśli będziemy je ignorować staną się głośniejsze”.

Metafory mnie lubią… Czasem pozwalają zmienić trajektorię lotu, kiedy sztywno trzymam ster. Potrafią okrążyć kalkulujący rozum i bach, walą prosto w serce. Metafory nie tyle pytają, w co wierzę, raczej jak żyję.

Tak więc przyszła do mnie pewnego dnia metafora. Z bezradności i złości. Weszła przebojem nie pytając, czy jestem gotowa. I kazała wybierać. Niczym widz w kinie, wciśnięta w fotel – posiedziałam, pomarudziłam, w końcu wstałam. Bo siła metafory właśnie na tym polega – że potrafi ruszyć w fotela…